W czasach pandemii - Adrian Klawikowski
Cześć Adrian. Realizacja projektu “Młodzieżowy Komitet Organizacyjny” to Twoje pierwsze działania z Programem Równać Szanse i można powiedzieć, że ze względu na pandemię, od razu były to działania na wyższym poziomie trudności. Jak to wyglądało z Twojej perspektywy, czy pandemia przeszkodziła Wam w realizacji projektu?
- Cześć! Odpowiedzi są dwie – oczywiście, że tak i oczywiście, że nie. Już wyjaśniam. Projekt mojej sierakowickiej grupy zakładał przygotowanie i przeprowadzenie pikniku rodzinno-edukacyjnego z okazji Dnia Dziecka. Impreza miała być otwarta dla lokalnej społeczności; samych uczniów z dwóch podstawówek mamy ponad 1200, więc można było liczyć na sporą frekwencję.
Członkowie Młodzieżowego Komitetu Organizacyjnego (MKO) przystąpili do pracy zaraz z początkiem stycznia z naprawdę dużym zapałem. Do końca lutego odbyli szereg spotkań, pozyskali sponsorów, patronat władz samorządowych, współpracę instytucji kultury – wszystko zapowiadało się naprawdę dobrze.
Gdy w marcu ogłoszono lock down, nikt z nich (nas) nie widział jak to się potoczy, ale była to terapia szokowa. Od razu przeszliśmy na korespondencję online, MKO miał od stycznia własną domenę i pozyskaną platformę Office365, więc były ku temu narzędzia. Na Teamsach były spotkania, narady i dyskusje. Dosyć szybko dotarło do nas, że pikniku nie będzie. I tu wyjaśnia się odpowiedź pierwsza – pandemia przeszkodziła nam w realizacji pikniku.
Odpowiedź druga – oczywiście, że nie. Jeśli przez słowo „projekt” rozumiemy zadanie do rozwiązania, to zadanie pozostało przecież zadaniem. Piknik był przecież nie celem samym w sobie, tylko powodem, by zakasać rękawy do pracy, by się sprawdzić, poznać i uwierzyć w siebie.
Po prostu zmieniły się warunki jego wykonania. Wartością dodaną jest to, że młodzież musiała nauczyć się adaptacji do nowej sytuacji, wykazać elastycznością i kreatywnością. I stanęli na wysokości zadania. Projekt zrealizowali w zakładanym pierwotnie terminie, wyrobili się ze wszystkim, dali radę.
W tej sytuacji ta elastyczność i dopasowanie się do nowej rzeczywistości musiała być dla młodzieży sporym wyzwaniem i pewnie nie łatwo było zastąpić coś w co już się mocno zaangażowali czymś zupełnie nowym. Co wymyśliliście zamiast pikniku?
- Od samego początku ideą projektu było to, żeby MKO mógł zrobić coś dla lokalnej społeczności. Coś, co pozostawi po sobie ślad, coś, czego każdy chętny mógłby doświadczyć sam. Idąc tym tokiem myślenia z kilku pomysłów wybrali koncepcję stworzenia serii gier terenowych dla uczniów obydwu szkół podstawowych.
Wymyślili trasy, przygotowali mapy, zebrali ponad 200 propozycji zadań na gry, opisali całość w książeczce, zaprojektowali dyplomy – całość opracowali i zlecili w drukarni do realizacji. Dało to łącznie kilka tysięcy wydruków.
W takim razie brawa dla Was, że tak sprawnie rozwiązaliście ten problem! Jednak czy taka nagła zmiana koncepcji nie wymagała wprowadzenia na przykład poważnych zmian w budżecie?
- Oczywiście – właściwie wywróciło to budżet do góry nogami. I w zasadzie nie tylko budżet ale całą koncepcję projektu. Przecież inną sprawą jest organizacja pikniku, czyli imprezy masowej, a co innego gry terenowej.
Ale tutaj okazało się, że w dobie pandemii wiele firm również zmieniło filozofię działania. Na przykład firma, którą wybrali do realizacji wydruków wystrzeliła z akcją „Drukuj z domu” i całość konsultacji graficznych z przesyłanym materiałem, można było robić online z doradcą. I super to wyszło.
Ale przecież tak poważne zmiany w budżecie czy koncepcji projektu na pewno musiały wymagać akceptacji Fundacji? Nie było z tym problemu?
- Żadnego! Było dokładnie odwrotnie – to Fundacja kontaktowała się z nami, pytając co i jak. Jak się trzymamy i czy potrzebujemy jakiejś pomocy. W momencie gdy MKO opracował swoje propozycje zmian w projekcie i przesłał je do konsultacji do Fundacji, to odpowiedź była jasna – najważniejsze, by grupa nie dała za wygraną!
I tak też się stało. Przeliczyliśmy budżet, uzyskaliśmy zgodę i w zasadzie w ciągu kilku dni mieliśmy zielone światło na nowy kierunek – „Terenowy zawrót głowy” – serię gier terenowych po Sierakowicach i okolicach. I dzięki elastyczności Fundacji MKO mógł zmieścić się w harmonogramie i zrobić, co do niego należało.
Na pewno byly w tym okresie również jakieś trudne momenty bo cała ta sytuacja przyszła niespodziewanie i chyba nikt nie był gotowy na taki rozwój wydarzeń, możesz wskazać co u Was było takiego negatywnego?
- Zaobserwowałem swoim koordynatorskim okiem, że po pewnym czasie młodzieży dało się we znaki odosobnienie. Czułem, że za wszelką cenę chcieliby się ze sobą spotkać, zrealizować zaplanowane nocki i inne rzeczy – ale na żywo.
To w ogóle szersza obserwacja – tego co najważniejsze, nie da się odwzorować wirtualnie. Ta nieodłączna komórka, fejsik, insta, tik tok... To w obliczu prawdziwej alienacji – za mało. „Oddałbym ajfona za godzinę spotkania z ziomkami w realu”.
I to dotknęło nas wszystkich – nie tylko młodzież, choć w ich przypadku, gdzie socjalizacja jest w najważniejszym momencie życia – pewnie najdotkliwiej. Widzę to teraz dobitnie, gdy od września wróciliśmy do szkół. To widać na każdej przerwie – czysta radość ze spotkania z rówieśnikami. I to w zasadzie był najtrudniejszy aspekt pandemii.
A jak z Twoją pracą jako koordynator? Bardzo utrudniło Ci to działania?
- Ja nie patrzę na bycie koordynatorem jako na pracę. Gdybym tak robił, to pewnie by mi się sporo rzeczy skomplikowało. JA to widzę raczej jako współtowarzyszenie, bycie „w drodze” razem z ekipą młodzieży.
Musiałem słuchać trochę uważniej, trochę bardziej czytać między wierszami, trochę wyluzować ze swoimi wizjami. I to chyba zadziałało lepiej niż nakręcanie do działań, sztuczne pompowanie atmosfery pracy, bo młodzież zauważyła, że siedzimy w tym razem. Że nie są w tej zmienionej rzeczywistości sami.
Daliśmy sobie czas i przestrzeń na przewartościowanie pewnych rzeczy i ten luz sprawił, że pojawiły się nowe pomysły, nowe wizje. Dzięki otwartości i zrozumieniu Fundacji mogliśmy je po prostu zrealizować. To była ciekawa przygoda.
Gdybyś miał podsumować te doświadczenia jednym zdaniem to co byś powiedział?
- Wokół Ciebie wszystko może się zmienić – najważniejsze, to się nie poddać.
Bardzo dziękuję za rozmowę i gratuluję tego, jak udało Wam się dostosować do całej tej sytuacji oraz tego, co udało się zrobić bo na pewno było to sporym wyzwaniem zarówno dla Ciebie i dla młodzieży! Powodzenia w dalszych działaniach bo mam nadzieję, że na tym nie koniec Twojej przygody z Równać Szanse!
- Dziękuję i do zobaczenia!